Gdy byłem młody, miałem rajskie życie. Szybko dorastałem i miałem coraz
więcej wrogów. Ojciec chciał się mnie pozbyć. Był bardzo brutalny.
Trzymała mnie w tamtym miejscu tylko ochrona matki. Ale ojciec ją zabił. Wtedy
wpadłem w furię
Podczas walki zranił mnie w łapy. Przez to nosze te metalowe osłony.
Inaczej nie mógł bym chodzić. Ostro się wkurzyłem. Zabiłem go. Miałem
swoje powody. On miał sojusz z bogami, jak zobaczyli co mu zrobiłem
wysłali mnie na lodowe pustkowia.
Wędrowałem by przeżyć. Byłem coraz słabszy. Uratował mnie pęknięty lodowiec pod którym był tunel. Zawędrowałem aż na ciepły klimat. Przede mną zamarzło jezioro. Zobaczyłem płaczącą waderę. Nie miałem serca jej tak zostawić. Podszedłem do niej.
<Aelita?>
Wędrowałem by przeżyć. Byłem coraz słabszy. Uratował mnie pęknięty lodowiec pod którym był tunel. Zawędrowałem aż na ciepły klimat. Przede mną zamarzło jezioro. Zobaczyłem płaczącą waderę. Nie miałem serca jej tak zostawić. Podszedłem do niej.
<Aelita?>