czwartek, 20 lutego 2014

Od Shina - Quest ,,Las Śmierci"

Usłyszałem, że Sagiri potrzebuje jakichś piór... Ta informacja mnie nie przekonała. Najlepszym argumentem było to, że te pióra należą do jakiegoś silnego, białego kruka. Popędziłem do Sagiri.
-Sagiri? - spytałem stojąc przy jej jaskini - Gdzie jest Las Śmierci?
Chwila ciszy. Nagle Sagiri wyłoniła głowę z jaskini i powiedziała:
-Przy Watasze Błękitnego Płomienia, na północ
-Okey! Dzięki!
Pobiegłem na północ. Wataha Błękitnego Płomienia... wiem gdzie to. Rozłożyłem swoje skrzydła i tam poleciałem.
Kiedy tylko przelatywałem przez granice tego lasu, zobaczyłem ile tam jest potworów... ,,Oby nie umiały latać... to na pewno słabeusze..." - pomyślałem. Nagle z koron drzew zerwały się czarne istoty. To były te kruki. Zaczęła mnie gonić. Niestety dla nich byłem za szybki... Ciągle za mną leciały. Nagle, nie wiadomo skąd, nie mogłem się ruszać. Próbowałem ruszać łapami, ale to było daremne. Obok mojej głowy pojawiły się znienacka jakieś zjawy, duchy, czy coś w tym stylu. Były całe białe. Te głupie kruki mnie dogoniły i wbiły we mnie swoje dzioby. Zemdlałem.

[...] Obudziłem się w dziwnym miejscu. Jakby wielkim gnieździe... Usłyszałem szelest. Nagle u wejścia do jaskini, w której było owe gniazdo, stanął ogromny Biały Kruk. Ryknął na całe gardło i się na mnie rzucił tym swoim dziobem. Zdążyłem odskoczyć, ale on ciągle nacierał. W końcu nie wytrzymałem. Wzbiłem się w powietrze, ale on pacnął mnie swoim lewym skrzydłem. Poleciałem do tyłu. Dzięki swoich zdolnościach stałem się cieniem i przemknąłem na prawa stroną, bo podczas ataku ja odsłonił. Wbiłem w niego swoje pazury i momentalnie padł. Co prawda nie zginął, ale był już niegroźny. Wyrwałem mu parę piórek z ogona i poszedłem w stronę domu. Dla szpanu włożyłem sobie te pióra w grzywkę. Kiedy tylko przechodziłem pomiędzy tymi wszystkimi potworami one ustępowały drogi. Pewnie myślały, że jestem tym całym Biały Krukiem, albo że jestem taki silny, że pokonałem go. Mniejsza... bezpiecznie wróciłem.
-Sagiri?
Tym razem wadera przybiegła błyskawicznie
-Proszę piórka
Uśmiechnąłem się dumnie i dałem waderze pióra.
Kursor stworzono na profilki.pl