Słuchałam spokojnie wywodu Shina. W końcu westchnęłam.
- Co do brzydkiego słowa, to może dla ciebie nie jest złe,
ale dla matki, która musi tłumaczyć dzieciom wszystko czego nie zrozumieją… - w
tym momencie Flare mi przerwała, skacząc wokół Shina.
- Kurde, kurde, kurde! - piszczała. Mack, widząc moje
spojrzenie, złapał małą i pozostałe dzieciaki i ruszył do wyjścia.
- Zaraz wracam. - powiedział, unosząc się w powietrze - Zaniosę
je do Watiri. Na pewno się ucieszy z ich towarzystwa. - i już go nie było.
- Co do smoków… - podjęłam - Sama nie wiem dlaczego mnie
słuchają, ale to jest mi na rękę. - uśmiechnęłam się lekko, widząc jego
niepewną minę - A co do tego, kogo zamierzam tu trzymać… - przerwałam,
wyczuwając, że Shin myśli o sobie - Nie będziesz to ty, chyba że poważnie
nabroisz. - powiedziałam - W tej chwili jeszcze nie ma kandydatów. - namyśliłam
się - Chociaż jest jeden, ale jak już mówiłam, to nie ty. - uspokoiłam go, gdy
się lekko najeżył - Tylko pewna wilczyca, stanowiąca zagrożenie dla watahy. -
odparłam, a Shin się uspokoił - na pewno wiesz o kogo mi chodzi.
-…
<Shin?>