Leżałam zdenerwowana. Sagiri poszła zawiadomić Asha, a ja zostałam z nieznaną mi wilczycą.
- Jeszcze mi się nie przedstawiłaś.- oznajmiłam.
- Przeprasza, wyleciało mi to z głowy. Nazywam się Szmaragd.
- Miło mi. Dziękuje, że się mną zajęłaś.
- Nie ma sprawy.
Nagle ktoś wszedł do jaskini. Przestraszyłam się, a wadera która była obok mnie odskoczyła w głąb pomieszczenia.
- Hej, nie bój się , to ja Ash.
- Ufff- odetchnęłam z ulgą.
- A to kto?- wskazał na waderę.
- To Szmaragd, to jej zawdzięczam życie i oczywiście Sagiri.
Potem
rozmawialiśmy z kilka godzin. Ash opowiadał mi co odkrył w lesie i
jak zareagował, kiedy zauważył moje zniknięcie. Ja mówiłam o tym
co czułam, chociaż niewiele mogłam o tym opowiedzieć. Kiedy
rozmawialiśmy kilka razy coś rudego błysnęło za oknem.
- A dokładnie co ci jest?
- Nie wiem. Wiem tyle, że miałam pękniętą żyłę w tylnej łapie. Szmaragd mogła byś nam coś więcej opowiedzieć?
<Szmaragd>?