niedziela, 12 stycznia 2014

Od Amy-początek wielkiej przygody

Wstałam rano i usłyszałam czyjś głos.Wyszłam z nory i ujrzałam swego ojca kłóconcego się z moim bratem Dawasko.Nie miałąm zamiaru jej słuchać, więc ich rozdzieliłam.Dawasko natychmiast uciekł.Wiedział ,że jeśli ja i mój ojciec staniemy na przeciw sobie od razu dojdzie do walki.
-Hej!Co tu się dzieje?!
-Nic ,a co się ma dziać!-powiedział ojcicec.
Nagle podszedł do mnie mój brat i szepnął:
-Lepiej z tąd idź.Wiesz co się może stać.
-Wiem ,ale nie mam zamiaru przez całe życie uciekac!-Wykrzyczałam w gniewie i nim si spostrzegłam ojciec chciał zadać mi cios łapą, ale w mojej obronie staneła moja siostra Lou. Przyjeła cios i poważnie zraniona upadła.
-Już nikt cie nie uratuje!-wykrzyczał basior.-Zostaw ją!
Nagle zobaczyłam matke ,któa po raz pierwszy sprzeciwiła się ojcu.Ojcice westchną po czym oznajmił;
-Tak dalej byc nie może. Amy musi opóścic naszą rodzinę.
-Amy nie rób tego powiedział Dawasko.
-Cicho bądż!-wykrzyczał ojciec
-Nie,on ma rację.Musze odejść dla dobra mojego i waszego.
Kiedy już miałam odejśc zawachałam się ,a ojciec chcąc się mnie jak najszybciej pozbyć zadał mi cios pazurami.Ja szybko uciekłam do lasu.Szłam przez tydzień.Byłam głodna przemarźnięta i wyczerpana.Nagle ujrzałam jakąś postać.Nie był to wilk.Podeszłam bliżej.Ujrzałam smukłą sylwetkę konia, a raczej pegaza...
Kursor stworzono na profilki.pl