piątek, 17 stycznia 2014

Od Sagiri - ojcowie chrzestni?

Leżałam sobie na głazie przed jaskinią, grzejąc się w słońcu i obserwując zabawy maluchów. Od miesiąca nie znalazłam chwili spokoju, ale teraz szczeniaki już są bardziej samodzielne.
Rozmyślałam tak sobie dalej, gdy nagle maluchy z piskiem skoczyły w moją stronę. Zaskoczona rozejrzałam się w poszukiwaniu zagrożenia, ale nic nie widziałam, wtedy nagle poczułam jakby po moim ciele przepłynęła błyskawica.
- Tylko nie oni! - jęknęłam, przypominając sobie to uczucie. Ułamek sekundy później usłyszałam szum i głośny śmiech. Błysnęło białe światło i rozległ się huk. Na polanie wylądowały trzy basiory, składając świetliste skrzydła - Co takiego ważnego was tu sprowadza, że musicie straszyć moje dzieci? - spytałam zirytowana.
- On. - odparł Shan, wskazując pyskiem na Huo.
Przeniosłam spojrzenie na podekscytowanego Boga Ognia.
- Którego mi poświęciliście? - zapytał, gdy tylko zobaczył, że na niego patrzę.
Westchnęłam.
- Po takim wejściu smoka Flare raczej nie będzie... - nie dokończyłam, gdyż właśnie wspomniana mała zeskoczyła z głazu i ruszyła w podskokach w stronę mojego rozmówcy.
- Duży. - stwierdziła, patrząc w górę, na Boga Ognia.
Huo przykucnął.
- Cześć, Flare. - powiedział wesoło, a mała odpowiedziała szerokim uśmiechem.
Chwilę później, wraz z pozostałą dwójką Bogów, gapiłam się z niedowierzaniem(oni również) na Boga bawiącego się ze szczeniakiem.
Zza mnie wyjrzały dwa łebki i reszta maluchów, stwierdziwszy, że nic im nie grozi, zeskoczyła na trawę, z ciekawością wpatrując się to w siostrzyczkę i jej towarzysza zabawy, to w dwójkę obserwujących wszystko bogów.
___________________________________________________
Uśmiechnęłam się lekko, obserwując poczynania Huo, próbującego położyć do snu maluchy.
Obok mnie stanął Bing.
- Zaskakujące, jak bardzo mała Flare jest podobna do Huo. - mruknął, a ja na niego spojrzałam.
- Coś w tym jest. - odparłam.
- Za to Loke przypomina Shana. - dodał Bing w zamyśleniu.
- A Lucy jest taka jak ty. - stwierdził Bóg Wojny - Ciekawe zjawisko.
Przez jakiś czas byliśmy cicho, gdy Huo w końcu do nas dołączył.
- Gdzie Mack? - spytał - Nie widziałem go jeszcze dzisiaj...
- Socjalizuje się z Shinem. - odparłam.
Właściwie chwilę później usłyszeliśmy kroki przed jaskinią.
Do środka wszedł Mack.
- O wilku mowa. - mruknął Bing, a Huo zaśmiał się cicho z nieświadomego żartu brata.

<Mack?>
Kursor stworzono na profilki.pl