sobota, 15 lutego 2014

Od Watiri



Leciałam na Ashu i nagle tak  znikąd przypomniał mi się mój ojciec. Zrobiło mi się słabo, więc chwyciłam się mocniej gryfa. Szybko odpędziłam tą myśl i dałam się porwać rozkoszy z wycieczki.  Gdy wróciliśmy na ląd Ash poszedł coś zjeść, a ja poszłam się wykąpać do rzeki. Po kąpieli postanowiłam się udać na polane czasu i tam pomyśleć. Biegłam, aby w drodze nie przypominać sobie myśli z lotu. Zwolniłam. Zobaczyłam przepiękną polane. Ostrożnie weszłam na nią i przyglądałam się jej. Spojrzałam w górę. Była pełnia. Usiadłam i zorientowałam się, że pyłki kwiatów, które przed chwilą się unosiły stanęły w miejscu. Rozejrzałam się. Wszystko stanęło w miejscu. ,, No tak zadanie. Miałam przeżyć załamanie czasu. Ale nawet o tym nie pomyślałam”. Zaczęłam się zastanawiać o rodzinie. Przywołałam wszystkie szczęśliwe chwile. Siedziałam tak z 5 godzin. Wstałam, żeby rozprostować nogi, a przyroda znowu zaczęła się poruszać.
Kursor stworzono na profilki.pl