Właśnie dyskutowałem z Zenitem o tym, że powinien być bardziej opanowany. Pokłóciliśmy się. W końcu doszło do walki. Oczywiście wygrałem. Zenit przyznał, że przegrał i znów byliśmy zgodni. Po chwili smok wyczuł czyjąś obecność i popędził do lasu. Goniłem go aż dotarł do rzeki. Znów na niego nakrzyczałem, że powinien się lepiej słuchać. Przez tą chwilę nieuwagi nie zdawałem sobie sprawy z otoczenia. Dopiero po chwili usłyszałem szelest. Odwróciłem się i zobaczyłem...
<Ktoś dokończy?>