Strony

poniedziałek, 24 marca 2014

OD Vane - walka CD Flare

Byłam lekko zdziwniona szybkimi atakami Flare, ale szybko odnalazłam się w sytuacji. Otrzepałam się z pyły, który na mnie osiadł, pierwszy ruch wykorzystałam aby arierą oczyścić pole walki od pyłu, który był na całej arenie. Potem teleportowałam się za Flare i rzucałam w nią serią kul światła gdy się obracała ja znów się teleportowałam i rzucałam w nią serią kul a ona znów się orracała i tak kilkanaście razy co widocznie zdezornietowało i zmęczyło Flare. Postanowiłam powtórzyć atak z poprzedniej tury, stworzyłam ogromną kulę światła i skierowałam ją ku Flare tym razem Flare użyła mocy ognia i zasłoniła się co wyraźnie zmienszyło moc kuli i Flare przesunęła się zaledwie o kilka centymetrów. Ostatni atak wykorzystałam najbardziej jak potrafiłam. Zamknęłam oczy i zapanowałam nad całą mocą światła jaka we mnie była skierowałam ją ku ziemi. Ziemiazaczęła lekko pękać gdy pęknięcie doszło pod nogi Flare ziemia zapadła się pod jej nogami a Flare spadła nadół prosto w tornado światła które tam wysłałam.

(Flare?)

sobota, 22 marca 2014

Witamy!

Powitajmy nowego basiora!

http://th08.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/025/2/8/i_m_waiting_by_saiccu-d5sp8aa.png
Imię: Shogun
Wiek: 3 lata
Urodziny: 26 czerwca
Płeć: basior
Klan: światła
Charakter: ma zmienny charakter, który zależy też od jego nastroju, poza tym mądry, sprytny, pomocny, romantyczny, towarzyski, sprawiedliwy, ambitny, odważny, przyjacielski, bywa złośliwy, podły i arogancki,
Moce: biała magia, szybkie latanie, strzelanie ostrymi piórami ze skrzydeł, czytanie w myślach, teleportacja, przewidywanie przyszłości, szybkie bieganie,ataki i uniki, niewidzialność, widzenie w ciemności, świecące łapy i oczy,
Zainteresowania: latanie, doskonalenie swoich mocy, treningi ze swoim feniksem
Stanowisko: wojownik
Partnerka: szuka
Rodzina: nie ma, albo inaczej to ujmując- sierota
Znaki szczególne: zawsze świecące oczy
Motto życiowe: ,, Nigdy nie mów nigdy "
Przedmioty: brak
Właściciel: Misza213

piątek, 21 marca 2014

Od Shina - Spotkanie... kogoś

Właśnie dyskutowałem z Zenitem o tym, że powinien być bardziej opanowany. Pokłóciliśmy się. W końcu doszło do walki. Oczywiście wygrałem. Zenit przyznał, że przegrał i znów byliśmy zgodni. Po chwili smok wyczuł czyjąś obecność i popędził do lasu. Goniłem go aż dotarł do rzeki. Znów na niego nakrzyczałem, że powinien się lepiej słuchać. Przez tą chwilę nieuwagi nie zdawałem sobie sprawy z otoczenia. Dopiero po chwili usłyszałem szelest. Odwróciłem się i zobaczyłem...

<Ktoś dokończy?>

wtorek, 18 marca 2014

Witamy!

Powitajmy nową waderę!


Imię: Ravyn
Wiek: 2 lata
Urodziny: 29 lutego
Płeć: Wadera
Klan: Ognia
Charakter: Empatyczna, inteligentna, sprytna, mściwa, sarkastyczna, nieufna, żywiołowa, wierna
Moce: Kontrola pogody, samozapłon, leczenie ogniem, ciskanie ogniem, zmiana w smoka, naśladowanie głosów, rozumienie mowy zwierząt i wysługiwanie się nimi
Zainteresowania: Latanie, ziołologia ( nauka o ziołach), dokładne poznawanie mocy ( zarówno swoich jak i innych)
Stanowisko: Doradca Alf
Partner/Partnerka: Brak
Rodzina: Zostali zamordowani
Znaki szczególne: Naszyjnik Smoka
Motto życiowe: Fidelus ad Mortem ( Wierni aż do śmierci)
Przedmioty: Brak 
Właściciel: Howrse: aniasam10

sobota, 15 marca 2014

Od Shina - Quest ,,Jezioro Dusz"

Z rana wyruszyłem wykonać Questa. Kiedy dotarłem na miejsce dokładnie obadałem jezioro. Miało zgniłozielony kolor, a na brzegach czerwony muł. Ziemia wokół niego była martwa. Nic tam nie rosło. Smród wody był naprawdę odpychający. Wziąłem mocny wdech i dmuchnąłem na jezioro. Jakaż część oparów na chwilę znikła. Wykorzystując moment ponownie wziąłem głęboki wdech i ruszyłem na jezioro. Widziałem jak mnóstwo dusz, wilków, kotów, jaszczurek, smoków, koni, ludzi i innych stworzeń, wiruje w toni wodnej. Opary za mną zaczęły się zamykać. Przyśpieszyłem. Znalazłem jedne, jedyne miejsce, w którym woda była błękitna. Zanurkowałem tam. Pod spodem było jeszcze więcej dusz niż na powierzchni. Popłynąłem w ich kierunku.  Wszystkie mnie mijały jakbym był jakimś ufoludkiem, a zresztą byłem. Nagle coś mnie szturchnęło w plecy. Odwróciłem się i zobaczyłem topielca.
Od się tylko arogancko zaśmiał i popłynął dalej. Zacząłem go gonić. Kierował mną tak, że zderzałem się z innymi duszami, co mnie parzyło. Kiedy miałem już cały poparzony grzbiet gwałtownie przyśpieszyłem. Dogoniłem małego skubańca i go złapałem. w tej samej chwili zaczął kończyć mi się tlen. Bez chwili namysłu wypłynąłem na powierzchnię. Odruchowo moje skrzydła się rozłożyły i mnie osłoniły od oparów. Kiedy tylko stałem stabilnie na nogach poleciałem do Sagiri. Dałem jej tą upierdliwą duszę i poleciałem do lekarza. Opatrzył mi skrzydła. Reszty nawet nie dałem dotknąć. Po godzinie wróciłem do Sagiri cały i zdrowy, a ona podziękowała mi na duszę.

piątek, 14 marca 2014

Od Flare

Przeciągnęłam się i wyszłam z jaskini. Był piękny słoneczny dzień. Ptaki dawały niesamowity koncert.
Ruszyłam na przechadzkę. Spacerowałam sobie po lesie, trzymając sie polan.
Nagle zauważyłam wilka z watahy. Zaczaiłam się, aż owa osoba była przy krzaku, za którym się kryłam i wyskoczyłam, powalając zaskoczonego wilka na ziemię.
-Hejka.-przywitałam się.

<ktoś dokończy..?>

środa, 12 marca 2014

Od Shina - Zadanie Cz.3

Cześć 1.
Część 2.

-Wszyscy mają parę? - Zawołałem.
Wilki stanęły koło siebie tak, że widziałem podziały.
-Aelita i Shoku. - Pierwsza para podeszła, a ja im dałem małe narzutki z numerem ,,1". - Lucy i Loke. - Podeszli i dałem im narzutki z numerem ,,2". - Gabro i Liv, Vane i Flare, Amy i Szmaragd, - To samo uczyniłem z pozostałymi parami.
-Chodź Sagiri, będziemy razem. - Mack podszedł do partnerki.
-Wybacz, ale jestem z Xin, muszę mieć na nią oko. - Sagiri odparła z uśmiechem, tym swoim strasznym uśmiechem...
-Rozumiem. Czyli Shin, będziemy razem. - Zwrócił się do mnie.
-Skoro ktoś musi być... - Odpowiedziałem.
 Ustawiliśmy się na starcie.
-Pierwszy etap - 200 metrów przez las, prosta droga. Na miejsca, gotowi, start! - Wykrzyczał Mack.
Wszyscy ruszyliśmy. Ja i Mack wysunęliśmy się na prowadzenie. Zobaczyłem kątem oka, że Sagiri miała problemy z Xin, a Szmaragd i Amy nie za dobrze szło. Aelita i Shoku raczej nie skupiali się na mecie. Gabro dobrze biegł, ale musiał się zatrzymywać, żeby poczekać na Liv. Nagle Vane i Flare dorównały nam kroku. Byliśmy na półmetku. Szliśmy ramię w ramię. Ostatecznie szybsi byliśmy ja i Mack, ale dopiero później zobaczyliśmy, że Lucy i Loke już na nas czekali.
-Pierwszą rundę wygrywają Lucy i Loke! - Wykrzyczała Sagiri, kiedy wreszcie udało jej się przytargać oporną Xin.
-W takim razie Drugi etap - rzucanie do celu!
Ustawiliśmy się przy stosach jabłek i zaczęliśmy rzucać. Kiedy ja i Mack wrzuciliśmy wszystkie zaczekaliśmy na innych. Po paru minutach przeszedłem obom koszy.
-3/5, 2/5, 4/5, 3/5, 4/5, 2/5 i 5/5/. Tym razem my wygraliśmy, Mack! - Zawołałem. - Więc trzeci etap - wspinaczka na 100 metrów. Ustawcie się.
Wszyscy się rozstawili.
-I pamiętajcie, nie latamy i nie używamy magii! - Przypomniała wszystkim Sagiri. - Gotowi? Już!
Zaczęliśmy wspinaczkę. Dotarliśmy na górę jako drudzy. Przed nami byli Gabro i Liv.
-Ja to zrobiliście? - Spytał Mack.
-Jestem wilkiem ziemi, sama z siebie mi pomogła. - Stwierdził Gabro.
Kiedy już wszyscy byli ogłosiłem:
-Ten etap zwyciężają Gabro i Liv! Następny - sprawdźmy jak pływacie!
Wszyscy skoczyli do wody. Tym razem byliśmy trzeci od końca, bo zaplątaliśmy się w wodorosty. Pierwsi byli Aelita i Shoku. Powiedzieli, że skoczyli tak, że wylądowali metr od brzegu.
-I ostatni rozdział! Zwiążcie sobie łapy. Wasza lewa z prawą partnera, a prawa z lewą!
Byliśmy związani. Nagle pojawiła się Bogini Shu.
-Będę odliczać. - Powiedziała z uśmiechem. - Raz, dwa, trzy... START!
Ruszyliśmy. Bieg był wyrównany między nami, Flare z Vane, oraz Loke z Lucy. Biegliśmy i biegliśmy. Z Mackiem prowadziliśmy, ale ledwo. Koordynacja cienko nam szła. Za to Flare i Vane były świetnie zgrane. Wyprzedziły nas. Loke i Lucy też nas wyprzedzili. Próbując przyśpieszyć wraz z Mackiem przewróciliśmy się i zaczęliśmy kręcić fikołki. Po drodze zabraliśmy ze sobą naszych przeciwników.
Oficjalnie Bogini Shu ogłosiła remis. Sagiri była dumna ze mnie i z Macka, cała wataha miała świetny ubaw.

Koniec

sobota, 8 marca 2014

On Shina - Zadanie Cz.2

Część 1.

Wszyscy się rozbiegli. Ja i Mack popędziliśmy ustawić start zawodów. Był on po północnej stronie Samotnej Góry. Na trawie zaznaczyliśmy miejsce startu.
-Pierwszy etap to będzie bieg przez las. - Oznajmiłem Mackowi.
-Okey.
Wziąłem taśmę i zaznaczyłem granice terenu. Dystans to było jakieś 200 metrów.  Mack zaznaczył linię końcową pierwszego etapu.
-Drugi etap to miało być... - Nie mogłem sobie tego przypomnieć. - Mack?
-Rzucanie do celu. Jabłkami.
-A no racja!
Ustawiliśmy kosze na siedmiu drzewach. Potem pobiegliśmy na polanę nazrywać jabłek. Wróciliśmy cali obładowani owocami. Prawie w ogóle nie było nas widać. Na miejscu otrzepaliśmy się i poukładaliśmy jabłka w siedem stert. W każdej było po sześć jabłek.
-,,Etap drugi: Do kosza!" - Mack przeczytał napis, który właśnie zawiesiłem na samym środku drogi.
-Teraz wyznacz trzecią linię. - Poprosiłem, a Mack z trochę skwaszoną miną wykonał moją prośbę.
Byliśmy u podnóża Samotnej Góry. ,,Trzeci Etap: Wspinaczka" - Zawiesiłem kolejny napis, tym razem na skale. Trzeba było się wspiąć na 100 metrów w górę. Wzleciałem na tamtejszą półkę skalną, a zaraz po mnie Mack.
-Czwarty etap? - Spytałem.
-Skok do tamtego stawu i pływanie. - Odparł z uśmiechem na twarzy.
-To będzie fajne... - Westchnąłem.
Zrobiłem strzałkę na ziemi, która kierowała w stronę przepaści, oraz napisałem obok niej ,,Skaczcie". Na samym dole przepaści był mały stawik. Skoczyłem na dół. Podpłynąłem do brzegu. Wylazłem z wody i otrzepałem się.
Przede mną był sam początek Lasu Przedwiecznych. O dziwo była to piękna część ukryta gdzieś pod ziemią. Pomyślałem, że to idealne miejsce na piąty etap. Szybko skołowałem liny, które położyłem na ziemi. Mack, który przed chwila mnie dogonił, zaznaczył kolejna linię. Ja ustawiłem kolejny napis: ,,Etap Piąty: Bieg na sześć Nóg". Nagle zobaczyliśmy zielone światło. Chwilę później przed naszymi oczami stała Bogini Shu. Zawyła krótko i drzewa się rozstąpiły.
-Te zawody to świetny pomysł, to taki mały prezent ode mnie. - Oznajmiła ciepło.
Zakręciła się raz i zniknęła w powietrzu. Ja spojrzałem na Macka z dobrym uśmiechem, a on na mnie, co się nieczęsto zdarza. Pobiegliśmy przed siebie jakiś kilometr i drzewa już były normalne. To znaczyło, że trasa piątego etapu wynosi 1 kilometr. Mack zaznaczył to linią. Nagrodę, którą cały czas nosił Mack, ukryliśmy za drzewami.
Wszystko było gotowe. Pobiegłem na start z Mackiem, a tam już wszyscy czekali.

CDN


piątek, 7 marca 2014

Od Shina - Quest ,,Stara Biblioteka"

Zachciało mi się jakiegoś wyzwania, po tym jak z Mackiem kłóciliśmy się kto jest odważniejszy. Wybrałem sobie questa ,,Stara Biblioteka". Popędziłem ją znaleźć.
Zgodnie ze wskazówkami od Sagiri, jest to wielkie archiwum ukryte wewnątrz Samotnej Góry. Obleciałem całą górę i po godzinie znalazłem owe wejście. Kroczyłem wąskim korytarzem, aż doszedłem do wielkiego pomieszczenia.
 W ścianach były po montowane regały, a w  każdym regale ze sto książek.  Przyjrzałem się dokładnie. Obok każdej książki  latał jeden mol.
Czyli jest tyle moli ile książek... - Pomyślałem.
Musiałem zabrać się do roboty. Niestety jak na złość kiedy złapałem jednego z nich on się tam po prostu rozpływał w powietrzu...Latałem po każdym zakamarku, książek ubywało, ale sił też.  W końcu usiadłem na samym środku sali. Użyłem swoich mocy.
Wszystkie cienie powstały i przeobraziły się w czarne jak śmierć wilki. Rozkazałem im znaleźć różowego mola. Sam zaś rozłożyłem się na podłodze i położyłem beztrosko łeb na łapach. Moje cienie odwaliły za mnie czarną robotę. Znalazły mola, ale nie mogły go złapać. W końcu cienie nie są do końca materialne... Zacząłem gonić mola. Był szybki, ale ja się tylko z nim bawiłem. Kiedy się znudziłem tym bieganiem pacnąłem go łapą i upadł na ziemię. Wziąłem go w pysk i poleciałem do domu.
Jak wróciłem oprawiłem go w ramkę i pokazałem Sagiri.

czwartek, 6 marca 2014

Nowe wilczki!

Sagiri się oszczeniła, co oznacza, że do watahy dołącza 5 wilków: 2 basiory i 3 wadery, a są to...



Imię: ScanWiek: 1 miesiącRodzina: Matka - Sagiri, Ojciec - Mack, Rodzeństwo: Lucy, Loke, Flare, Tara, Sarfae, Death, Leo
Klan: ziemiCel: być kimś ważnym




Imię: Leo (czytane na Reo)
Wiek: 1 miesiąc
Rodzina: Matka - Sagiri, Ojciec - Mack, Rodzeństwo: Lucy, Loke, Flare, Tara, Sarfae, Death i Scan
Klan: Ognia
Cel: zostać przywódcą klanu ognia





Imię: Tara

Wiek: 1 miesiąc
Rodzina: Matka - Sagiri, Ojciec - Mack, Rodzeństwo: Lucy, Loke, Flare, Sarfae, Death, Scan, Leo
Klan: światła
Cel: przejąć dowodzenie nad oddziałem magów


Imię: Sarfae
Wiek: 1 miesiąc
Rodzina: Matka - Sagiri, Ojciec - Mack, Rodzeństwo: Lucy, Loke, Flare, Tara, Death, Scan
Klan: wody
Cel: Zostać głównym medykiem


Imię: Death
Wiek: 1 miesiąc
Rodzina: Matka - Sagiri, Ojciec - Mack, rodzeństwo Lucy, Loke, Flare, Sarfae, Tara, Scan i Leo
Klan: cienia
Cel: zostać alfą

środa, 5 marca 2014

Od Shina - Zadanie Cz.1

Właśnie leżałem na kamieniu. Wylegiwałem się w promieniach gorącego słońca. Odpoczywając tak o niczym nie myślałem i nuciłem sobie melodyjkę pod nosem. Nagle usłyszałem szelest za głową. Nie dokładnie za głową, bo jakieś 250 metrów dalej, ale z moim słuchem to tak, jakby ktoś był za mną. Przerwałem tą swoja sielankę i spojrzałem za siebie. Powili zbliżał się do mnie Mack. Kiedy już doszedł do mnie zaczęliśmy rozmowę.
-Dzisiaj jest ładna pogoda, co Shin? - Mack wydawał się jakiś taki spokojny i opanowany. Może to słoneczna pogoda tak na niego działa? Nie wiem.
-Taa, jest pięknie. - Skomentowałem zamykając oczy i ponownie kładąc się na kamieniu.
-Aż szkoda robić te nowe zadania... - Mack rozpływał się w powietrzu patrząc na słońce.
-Racja. Co masz?
-Mam nauczyć maluchy polować. A ty? - Mack położył się na ziemi i wtulił głowę w bujną trawę.
-Mam zrobić zawody.
-Rozumiem.
Chwilę siedzieliśmy cicho. Tę ciszę przerwał Mack.
-A może teraz zrobisz te zawody? Z chęcią bym powalczył w taka pogodę.
-Niech będzie.
Oboje wstaliśmy. Obgadaliśmy zasady i ruszyliśmy przedstawić pomysł Sagiri.

***
-To świetny pomysł na zawody! - Sagiri spodobała się nasza koncepcja. - Natychmiast bierzcie się do roboty!
Pognaliśmy ogłosić watasze warunki. Wszyscy zebraliśmy się na polanie.
-Za dwa dni odbędą się zawody! Konkurencje to niespodzianka!Jedyne co na razie musicie wiedzieć to, to że musicie mieć parę! - Wykrzyczałem do wszystkich.

CDN
A tak swoją drogą to wróciłem xD

poniedziałek, 3 marca 2014

Od Flare - walka - CD Vane

Vane odepchnęła mnie kulą światła, ale nie poczyniła znacznych szkód.
Moja kolej. Pomyślałam. Przez chwilę zastanawiałam się, czy użyć ataku, którego niedawno uczyła nas mama, ale zrezygnowałam. Był zbyt niebezpieczny - zabiłby waderę, a może i mnie.
Westchnęłam i machnęłam skrzydłami - dzięki nauce u Shina w końcu potrafiłam nad nimi panować - wystrzeliłam w powietrze, co najwyraźniej zdziwiło Vane. I dobrze. Skomentowałam w myślach. Poczułam w brzuchu ciepło, ognia, którym zamierzałam zaatakować.
Wzleciałam wysoko nad arenę, po drodze rozbijając barierę na kawałki.
Zatrzymałam się tuż nad Vane, a ona odskoczyła. Nie zwracając na nią uwagi, okręciłam się i zionęłam  prosto w niebo ogniem. Przebił się przez chmury i zniknął.
Vane spojrzała na mnie zdziwiona
- To był atak..? - spytała, a niebo zasłoniły czarne chmury.
- Nie. - odparłam - Ale to będzie. - z nieba zaczęły spadać płatki niby-śniego - złote iskry. Vane była jeszcze bardziej zdziwiona, gdy to zobaczyła.
- Co może mi zrobić śnieg? - zapytała i w tym momencie jeden z płatków dotknął jej futra. Dało się słyszeć pyknięcie i w tym miejscu na jej futro "znikąd" wylała się lawa.
Vane pisnęła i użyła swojej niesamowitej prędkości. Na próżno. Lawa nadal powoli po niej sunęła. Nie robiła jej jednak niczego, tylko pokrywała ją ognistymi kwiatami.
Każdy płatek śniegu, początkował życie kolejnego kwiata, każdy kwiat zwiększał ciężar Vane, aż w końcu musiała wylądować na ziemi. Wyglądała na zmęczoną.
Nie umiałam jeszcze wykorzystywać w pełni tego ataku, jednakże wiedziałam, że jeśli pozwolę stu kwiatom przykryć waderę, to ją zabiję. Zatrzymałam atak przy dziewięćdziesiątym kwiecie.
Vane rozbiła więżący ją słup z ognistych kwiatów. Dyszała.
Trzy. Mruknęłam do siebie.
Po moich skrzydłach przebiegły płonienie. Stanęłam cała w ogniu. Machnęłam skrzydłami i w stronę Vane pomknęły ogniste łuki. Uskoczyła przed nimi.
Dwa.
Z nieba runął ognisty deszcz.
Jeden.
Nie czekałam na skutki ostatniego ataku, wzleciałam wysoko w powietrze, dużo ponad chmury i zatrzymałam się, gdy odczułam, że kilka metrów dalej nie będę miała jak oddychać. Ustawiłam się nosem do ziemi, dookoła mnie uformowały się błękitne, ogniste, magiczne kręgi. Poczułam jak od mocy jeży mi się futro. Zebrałam całą magię i rozwarłam szczęki.
Między moimi zębami przeskoczyła iskra i zmieniła się w kulkę ognia, która szybko się powiększyła. Moja magia wzrosła drastycznie, dookoła formowały się trąby powietrzne, całe powietrze krążyło dookoła wielkiej kuli ognia.
Nagle kula się pomniejszyła do pierwotnego rozmiaru i w stronę ziemi wystrzeli promień plazmy, który rozszerzył się na całą arenę.



Zero.
Wylądowałam. Dookoła unosił się pył, ziemia pod moimi stopami była płynna, w wielu miejscach utworzyły się wielkie zagłębienia.
W końcu kurz opadł. Na przeciwko mnie, na rozstawionych łapach, dysząc ciężko stała Vane. Jej futro było czarne od kurzu i sadzy.


<Vane..?>

niedziela, 2 marca 2014

Od Aelity CD Shoku

- Kocham cię. - odpowiedział
- Ale od kiedy???
- Od pierwszej chwili.
- Ty mi też się podobasz.
- Naprawdę?
- Tak. Ale jestem niebezpieczna i dlatego razem być nie możemy.
- Nie bój się. Ja nie czuję strachu przy tobie.- uśmiechnął się
- Szczerze?
- Tak.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam basiora.
- Łał. -powiedział.
- No ja tez się tego nie spodziewałam.
- Może coś zaśpiewasz?
- No dobra. - uśmiechnęłam się i zaczęłam




- I co??? - zapytałam

( Shoku??? Sory ,że tak długo)