Zachciało mi się jakiegoś wyzwania, po tym jak z Mackiem kłóciliśmy się kto jest odważniejszy. Wybrałem sobie questa ,,Stara Biblioteka". Popędziłem ją znaleźć.
Zgodnie ze wskazówkami od Sagiri, jest to wielkie archiwum ukryte wewnątrz Samotnej Góry. Obleciałem całą górę i po godzinie znalazłem owe wejście. Kroczyłem wąskim korytarzem, aż doszedłem do wielkiego pomieszczenia.
W ścianach były po montowane regały, a w każdym regale ze sto książek. Przyjrzałem się dokładnie. Obok każdej książki latał jeden mol.
Czyli jest tyle moli ile książek... - Pomyślałem.
Musiałem zabrać się do roboty. Niestety jak na złość kiedy złapałem jednego z nich on się tam po prostu rozpływał w powietrzu...Latałem po każdym zakamarku, książek ubywało, ale sił też. W końcu usiadłem na samym środku sali. Użyłem swoich mocy.
Wszystkie cienie powstały i przeobraziły się w czarne jak śmierć wilki. Rozkazałem im znaleźć różowego mola. Sam zaś rozłożyłem się na podłodze i położyłem beztrosko łeb na łapach. Moje cienie odwaliły za mnie czarną robotę. Znalazły mola, ale nie mogły go złapać. W końcu cienie nie są do końca materialne... Zacząłem gonić mola. Był szybki, ale ja się tylko z nim bawiłem. Kiedy się znudziłem tym bieganiem pacnąłem go łapą i upadł na ziemię. Wziąłem go w pysk i poleciałem do domu.
Jak wróciłem oprawiłem go w ramkę i pokazałem Sagiri.