sobota, 15 marca 2014

Od Shina - Quest ,,Jezioro Dusz"

Z rana wyruszyłem wykonać Questa. Kiedy dotarłem na miejsce dokładnie obadałem jezioro. Miało zgniłozielony kolor, a na brzegach czerwony muł. Ziemia wokół niego była martwa. Nic tam nie rosło. Smród wody był naprawdę odpychający. Wziąłem mocny wdech i dmuchnąłem na jezioro. Jakaż część oparów na chwilę znikła. Wykorzystując moment ponownie wziąłem głęboki wdech i ruszyłem na jezioro. Widziałem jak mnóstwo dusz, wilków, kotów, jaszczurek, smoków, koni, ludzi i innych stworzeń, wiruje w toni wodnej. Opary za mną zaczęły się zamykać. Przyśpieszyłem. Znalazłem jedne, jedyne miejsce, w którym woda była błękitna. Zanurkowałem tam. Pod spodem było jeszcze więcej dusz niż na powierzchni. Popłynąłem w ich kierunku.  Wszystkie mnie mijały jakbym był jakimś ufoludkiem, a zresztą byłem. Nagle coś mnie szturchnęło w plecy. Odwróciłem się i zobaczyłem topielca.
Od się tylko arogancko zaśmiał i popłynął dalej. Zacząłem go gonić. Kierował mną tak, że zderzałem się z innymi duszami, co mnie parzyło. Kiedy miałem już cały poparzony grzbiet gwałtownie przyśpieszyłem. Dogoniłem małego skubańca i go złapałem. w tej samej chwili zaczął kończyć mi się tlen. Bez chwili namysłu wypłynąłem na powierzchnię. Odruchowo moje skrzydła się rozłożyły i mnie osłoniły od oparów. Kiedy tylko stałem stabilnie na nogach poleciałem do Sagiri. Dałem jej tą upierdliwą duszę i poleciałem do lekarza. Opatrzył mi skrzydła. Reszty nawet nie dałem dotknąć. Po godzinie wróciłem do Sagiri cały i zdrowy, a ona podziękowała mi na duszę.
Kursor stworzono na profilki.pl