Ostatnimi czasy Gabro poświęcał wiele czasu na patrolowianie terenu
watahy i dbanie o bezpieczeństwo. Spedzał przez to troche mniej czasu z
członkami stada, ale basior był z natury nie szczególnie towarzyski. Być
może to dlatego, że zanim tutaj dołączył sporo czasu spędził jako
samotny wilk. Silne poczucie obowiązku sprawiało że Gabro żył jak
prawdziwy wojownik - każdy dzień był zaplanowany i utrzymany w żelaznej
dyscyplinie. Oprócz spędzania większości czasu na patrolowaniu, Gabro
wział sobie za punkt honoru rozwijanie swoich zdolności i utrzymywanie
się w dobrej formie - w końcu leniwy lub chory wojownik nie jest żadną
pomocą dla stada. Dlatego Gabro wymyślał dla siebie różne ćwiczenia i
zadania, aby nieustająco się doskonalić.
Na dzisiejszy dzień basior zaplanował poćwiczyć ataki z zaskoczenia z wykorzystaniem swojej mocy. Wiedział, że w jego stadzie są wilki, które mają różnych towarzyszy a wśród nich smoki. Co może być groźniejszego niż smok? Gabro uznał, że Zenith - biały jaszczur o szczególnie nerwowym charakterze będzie idealnym "partnerem" do jego treningu. Oczywiście nie miał zamiar na prawde go atakować, a jedynie dotknać. W końcu - o ile mu się uda ta trudna sztuka - to wystarczy na potrzeby treningu.
Basior spędził trochę czasu na wytropienie smoka. Zauważył go na niebie i śledził przez kilka godzin. Po tym jak Zenith upolował jelenia i się nim najadł, jaszczur najwyraźniej postanowił uciąć sobie drzemkę na nasłonecznionym stoku, wystawiając swoje łuski do ciepłych promieni. Gabro pomyślał, że aby uniknąć wykrycia - wiedział, że Zenith zabije każdego wilka, który się do niego zbliży o ile Shin wyraźnie mu tego nie zabroni - musi skorzystać ze swoich unikatowych zdolności. Rozwiewając się w obłok pyłu, Gabro powoli przesuwał się to tu, to tam - jak obłok kurzu na lekkim wietrze. Wyglądało na to, że smok nie zwrócił na niego uwagi.
Kiedy znalał się już dostatecznie blisko, basior zdecydował, że najbezpieczniej będzie zbliżyć się od strony ogona - w razie czego zyska trochę czasu zanim olbrzymi gad odwróci się aby go uryźć lub w niego zionąć. Pozostaje też kwestia uniknięcia ewentualnego uderzenia ogonem, ale z tym łatwiej będzie sobie poradzić niż z najeżoną zębami szczęką potwora. Gabro szybko przybrał swoją wilczą postać i jednym szybkim ruchem leciutko uszczypnął smoka w ogon. Nie czekając aż zdziwiony jaszczur zdąży się zorientować z czym ma doczynienia, rzucił się do ucieczki w dół stoku zygzakując między skałami aby uniknac ewentualnego zionięcia. Nie odwrócił się za siebie aby spojrzeć, ale usłyszał gniewny ryk smoka kiedy ten zorientował się, że to nie Shin z niego zażartował. Gabro na szczęście w ostatniej chwili zdążył rozpłynąć się ponownie w obłoku kurzu i wniknąć pod ziemię zaraz przed tym jak potężne zionięcie smoka uderzyło w miejsce w którym się przed chwila znajdował. Basiorowi udało się wykonać wyznaczony przez siebie trening i dotknąć smoka, ale mógł być raczej pewny, że nie zyskał tym sympatii tego białego gada.
Na dzisiejszy dzień basior zaplanował poćwiczyć ataki z zaskoczenia z wykorzystaniem swojej mocy. Wiedział, że w jego stadzie są wilki, które mają różnych towarzyszy a wśród nich smoki. Co może być groźniejszego niż smok? Gabro uznał, że Zenith - biały jaszczur o szczególnie nerwowym charakterze będzie idealnym "partnerem" do jego treningu. Oczywiście nie miał zamiar na prawde go atakować, a jedynie dotknać. W końcu - o ile mu się uda ta trudna sztuka - to wystarczy na potrzeby treningu.
Basior spędził trochę czasu na wytropienie smoka. Zauważył go na niebie i śledził przez kilka godzin. Po tym jak Zenith upolował jelenia i się nim najadł, jaszczur najwyraźniej postanowił uciąć sobie drzemkę na nasłonecznionym stoku, wystawiając swoje łuski do ciepłych promieni. Gabro pomyślał, że aby uniknąć wykrycia - wiedział, że Zenith zabije każdego wilka, który się do niego zbliży o ile Shin wyraźnie mu tego nie zabroni - musi skorzystać ze swoich unikatowych zdolności. Rozwiewając się w obłok pyłu, Gabro powoli przesuwał się to tu, to tam - jak obłok kurzu na lekkim wietrze. Wyglądało na to, że smok nie zwrócił na niego uwagi.
Kiedy znalał się już dostatecznie blisko, basior zdecydował, że najbezpieczniej będzie zbliżyć się od strony ogona - w razie czego zyska trochę czasu zanim olbrzymi gad odwróci się aby go uryźć lub w niego zionąć. Pozostaje też kwestia uniknięcia ewentualnego uderzenia ogonem, ale z tym łatwiej będzie sobie poradzić niż z najeżoną zębami szczęką potwora. Gabro szybko przybrał swoją wilczą postać i jednym szybkim ruchem leciutko uszczypnął smoka w ogon. Nie czekając aż zdziwiony jaszczur zdąży się zorientować z czym ma doczynienia, rzucił się do ucieczki w dół stoku zygzakując między skałami aby uniknac ewentualnego zionięcia. Nie odwrócił się za siebie aby spojrzeć, ale usłyszał gniewny ryk smoka kiedy ten zorientował się, że to nie Shin z niego zażartował. Gabro na szczęście w ostatniej chwili zdążył rozpłynąć się ponownie w obłoku kurzu i wniknąć pod ziemię zaraz przed tym jak potężne zionięcie smoka uderzyło w miejsce w którym się przed chwila znajdował. Basiorowi udało się wykonać wyznaczony przez siebie trening i dotknąć smoka, ale mógł być raczej pewny, że nie zyskał tym sympatii tego białego gada.