Kiedy Mack wynurzył się z jeziora parsknął śmiechem.
-Nadciąga burza, wyskakuj z wody bo się zaziembisz
-A skąd możesz to wiedzieć?
-Nie zapominaj, że jestem wilkiem wiatru, powietrza, pogody... możesz to ująć jak chcesz. Wyczuwam takie rzeczy w powietrzu - powiedziałem dumnie
-Aha, dobrze biegasz
-Ty też, ale w lataniu nie miałbyś ze mną szans. Jestem panem przestworzy
-Na razie nie, ale jeszcze odkrywam swoje moce, może potrafię latać? - powiedział pewnym siebie głosem
-Hym - uśmiechnąłem się ,,spiskowo" (jest w ogóle takie słowo? xDD) - przekonajmy się
Chwyciłem Macka za łapę i w mgnieniu ognia moja peleryna zamieniła się w czarne jak noc skrzydła, które błyszczały od światła dnia. Poleciałem z Mackiem ponad chmury.
-Gotowy?
Nie czekałem na odpowiedź. Po prostu puściłem go io zaczął spadać w kierunku ziemi.
<Mack? Polecisz czy mam cię ratować? xD>