Strony

środa, 22 stycznia 2014

Od Macka - Quest

Postanowiłem pomóc Bogom. Przygotowałem sobie spore zapasy wody. Pożegnałem się z Sagiri i maluchami. Ledwo zrobiłem dwa kroki przyleciała Saphira i nie chciała mnie opuścić. Zrozumiałem że chce iść ze mną. Wskoczyłem na nią i polecieliśmy w stronę pustyni. Gdy przekroczyliśmy pierwszą wydmę Saphira spadła i nie mogła już latać. Domyśliłem się że to sprawka bogów. Z piasku wyłonił się skorpion. Saphira tak się wystraszyła że nagle poleciała i uciekła
-I to ma być smok?- powiedziałem sam do siebie
Dalsza wędrówka była samotna. Było bardzo gorąco, a ja biegłem ile sił w łapach. Spotkałem węża który był większy ode mnie. Wzbiłem się w powietrze i ominąłem go żeby nie tracić energii. Noc była zimna i to wykorzystałem. Ruszyłem nie tracąc czasu. Wadą tej nocy było to że była krótka.
***
Minęły 3 dni i już mi się skończyła woda. Moce we mnie słabły. Siły mnie opuszczały. I jak na złość spotkałem wściekłego czerwonego smoka. Wgryzłem się w niego. Ale on miał za grubą skórę. Gdy uderzył ogonem o piach powstała dziura do której wpadłem. Okazało się że to ten skarbiec. Była tam rzeka i tony złota. Po zaspokojeniu pragnienia ruszyłem szukać tego berła. Łatwo znalazłem bo to berło świeciło takim światłem że czułem chwilową utratę wzroku. Wziąłem je i zacząłem biec. Postanowiłem pójść wzdłuż tej rzeki.
***
Po dwóch dniach zobaczyłem wyjście. Nie zdążyłem wyjść bo Saphira mnie przewróciła i zaczęła zachowywać się jak mały kociak. Pobiegłem głodny do Sagiri. Jak wszedłem do jaskini już tam na mnie czekała z maluchami i trzema bogami. Wszyscy wpadli w śmiech
-Mam to berło!
Wszyscy i tak śię śmiali
-O co wam chodzi?
Dałem bogom to berło, a oni wtrącili
-Idź się umyj
I zniknęli. Posłuchałem ich i poszedłem do jeziora. Byłem cały w piachu. Nawet nie widziałem swojego futra. Gdy wyszedłem z wody zobaczyłem Sagiri
-...

<Sagiri?>