Strony

piątek, 21 lutego 2014

Od Gabro CD Vane

Było wcześnie rano i Gabro właśnie zakończył krótką drzemkę po swoim wieczornym patrolu. Ostatnim czasem trzymał się trochę z dala od reszty stada, skupiajac sie na swoich obowiązkach jako wojownika. Wiedział, że do watahy dołączyły nowe wilki, ale nie miał okazji za bardzo z nimi rozmawiać. Dlatego kiedy wiatr przyniósł mu zapach zblizającej się wilczycy, obudziła się w nim ciekawość. Czyżby to były wieści od alfy? Ale Mack prawdopodobnie przywołałby go wyciem. O co mogło chodzić?
Olbrzymi basior przeciągnął się leniwie aby wygnać z mięśni resztki snu i kiedy biała wilczyca weszła w jego pole widzenia czekał na nią wyprostowany, przyglądając się jej bacznie. Zamachał dwa razy ogonem na znak powitania i nadstawił uszu kiedy się odezwała.
Pojedynek? Gdyby Gabro miał brwi, uniosły by się teraz w wyrazie zdziwienia. Potężny basior zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów, próbując odgrzebać w pamięci jej imię. Vane, to musiała być Vane, wilczyca światła. Jaki mogła mieć interes w tym aby wyzywać go na pojedynek? O ile sobie przypominał jej pozycja w stadzie to zabójca. Może miała ochotę potrenować? Chyba nie chodziło tutaj o walkę o stanowisko, a Gabro nie przypominał sobie by zrobił cokolwiek czym mógłby ją urazić.
-Pojedynki dla sportu mnie nie bawią, a wątpię abym potrafił Cię czegoś nauczyć...jeden rzut okiem wystarczy aby stwierdzić, że walczymy zupełnie innymi stylami. - basior przemówił swoim zachrypniętym głosem, przywodzącym na myśl zgrzytanie żwiru pod stopami.
Przekręcając lekko głowę dodał jednak:
-Ale jeśli masz zamiar nalegać, na pewno nie mógłbym odmówić damie, chociaż staram się nie walczyć z waderami.
Gabro przyglądał się wilczycy z zaciekawieniem, zastanawiajac sie jaka moze byc jej rekacja

<Vane?>