Leciałam, a właściwie próbowałam lecieć. W końcu udało mi się wyrównać ów 'lot'. Szybowałam wysoko w powietrzu, napawając się uderzeniem wiatru w policzki.
Nagle, ni stąd ni z owąt, tuż przed nosem przeleciał mi klacz kaczek. Straciłam panowanie nad własnym ciałem i zaczęłam spadać.
Cóż. Moje paniczne próby wyrównania lotu skończyły się wyrżnięciem twarzą w ziemię. Już drugi raz tego samego dnia.
Podniosłam się z jękiem, rozmasowując nos. Cieszyłam się, że mam takie grube kości - przynajmniej się nie połamałam, chociaż wszystko mnie bolało.
Nagle usłyszałam chichot, a potem ów chichot zamienił się w głośny śmiech.
Podniosłam wściekły wzrok na źródło chichotu i stanęłam jak wryta. Przede mną stał(a właściwie tarzał się po ziemi) Beta - Shin.
Od razu pomyślałam, że mam szansę w końcu nauczyć się latać, bo Loke nie umiał mi niczego wytłumaczyć. Zwyczajnie miał talent i już.
Gdy basior w końcu otarł łezki od śmiechu, zapytałam prosto z mostu.
- Nauczysz mnie latać?
<Shin?>
Nagle, ni stąd ni z owąt, tuż przed nosem przeleciał mi klacz kaczek. Straciłam panowanie nad własnym ciałem i zaczęłam spadać.
Cóż. Moje paniczne próby wyrównania lotu skończyły się wyrżnięciem twarzą w ziemię. Już drugi raz tego samego dnia.
Podniosłam się z jękiem, rozmasowując nos. Cieszyłam się, że mam takie grube kości - przynajmniej się nie połamałam, chociaż wszystko mnie bolało.
Nagle usłyszałam chichot, a potem ów chichot zamienił się w głośny śmiech.
Podniosłam wściekły wzrok na źródło chichotu i stanęłam jak wryta. Przede mną stał(a właściwie tarzał się po ziemi) Beta - Shin.
Od razu pomyślałam, że mam szansę w końcu nauczyć się latać, bo Loke nie umiał mi niczego wytłumaczyć. Zwyczajnie miał talent i już.
Gdy basior w końcu otarł łezki od śmiechu, zapytałam prosto z mostu.
- Nauczysz mnie latać?
<Shin?>