Strony

niedziela, 12 stycznia 2014

Od Watiri- opowieść o napaści

-To było z jakiś tydzień temu. Moja wataha została napadnięta z zaskoczenia. Wszędzie lazła się krew. Nie mieli litości, zabijali wszystkich, nie patrząc na wiek. Mój tata był dowódcą wojska. Najpierw go porwali i ośmieszyli.Na jego i moich oczach zabili mamę. A potem go torturowali. Siostra mamy zaczęła się wiercić i dała mi znak, żebym uciekła. Wyrwałam się i gnałam co tchu. .. - musiałam zrobić lekką pałze nie przychodziło mi o tym mówić łatwo - Tylko ja przeżyłam. Więc postanowiłam oddalić się jak najdalej się da. Potem spotkałam Asha i razem wszędzie chodziliśmy. A właśnie gdzie jest Ash?
- Kto taki?- zapytała druga wadera.
- Mój towarzysz, jest gryfem. Polecił sprawdzić, gdzie płynie najbliższy strumyk, żebym nie musiała się wysilać kiedy chodzę.
- Nie było go przy tobie, kiedy Sagiri cię znalazła.
-Mogłaby któraś z was iść i go poszukać, martwię się bardzo o niego. Proszę.


<Szmaragd lub Sagiri?>