Strony

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Shina - Jak dołączyłem?

Właśnie latałem. To było piękne uczucie. Czułem tą prędkość na całym ciele. Przebijałem się przez śnieżnobiałe obłoki. Było cudownie. Właśnie przelatywałem nad jakąś górą. Co było dziwne kiedy tylko zniżyłem lotu w jej stronę odbiłem się od czegoś w rodzaju bariery. Uszkodziłem sobie trochę skrzydło. Nie mogłem wyrównać lotu. Leciałem bezwładnie w kierunku ziemi. Pozbierałem się w całości i obróciłem tuz przy ziemi. Spadłem na cztery łapy. Co prawda okropnie mnie później bolały. Trochę kulałem. Ale to nie trwało długo, bo pochodzę z rodu wojowników i szybko rany się regenerują. Poczekałem. Leżałem na kamieniu. Po chwili wyczułem jakieś wilki. Zbliżały się. Po jakichś sześciu minutach byli już przede mną.
-Czego tu szukasz? - spytała wadera stojąca obok jakiegoś basiora
-Czekam, aż się wyleczę, później znów idę trenować
-Wiesz gdzie teraz jesteś?
-Pod jakąś górą?
-Pod Samotna Górą i na terenie naszej watahy
-Heh, nic wam nie zaszkodzę, zaraz się ulatni...
Tutaj nie dokończyłem. Poczułem jakieś takie mrowienie w klatce piersiowej. Jak widać tamten basior to zauwarzył
-Zaraz się co?
-Ul... ulat... - nie mogłem tego powiedzieć. jak tylko chciałem to mówić coraz bardziej bolało. Wtedy zrozumiałem. Mam tutaj zostać. Nie wiem dlaczedo.
-Uf... Cos mi mówi, żebym dołączył do waszej watahy, ale nie wiem czy mnie przyjmiecie
-Dobra, jestem Sigiri, a to Mack - powiedziała wadera
-Shin - odparłem niechętnie

<Mack lub Sigiri?>