Czekałam aż Mack wróci, zachowując pozorny spokój. W końcu
zobaczyłam, jak z głupio uśmiechniętym Shinem u boku wyłania się spomiędzy
drzew.
Zaczekałam aż podejdą bliżej.
- Cóż takiego pilnego i niezwykle ważnego sprawiło, że nie
wróciłeś od razu po polowaniu? - zapytałam chłodno swojego partnera. Ku mojemu
zadowoleniu włosy na jego karku zjeżyły się.
- Podkuszony niezwykle miłym - ukrył uśmiech - zachowaniem
Shina, postanowiłem zobaczyć na ile będzie go dzisiaj stać. - odparł, a ja
westchnęłam.
- Mniejsza z tym. - stwierdziłam - Idź w końcu do jaskini i
wykop z niej Huo. - nakazałam - Wścieklizny od niego dostanę, jak zaraz się nie
wyniesie.
- Jasne. - Mack zniknął w jaskini, a ja uśmiechnęłam się
szeroko do Shina.
- I jak, było miło? - prychnął w odpowiedzi, a ja przez
chwilę zastanawiałam się jak wyrazić swoje zdanie na temat aż nazbyt częstych
wypraw Macka i Shina.
- To ja się już będę zbierać. - stwierdził basior i odwrócił
się w stronę lasu - Dobranoc.
- Dobranoc. - mruknęłam w odpowiedzi i ruszyłam do jaskini.
Gdy weszłam, zastałam Macka, próbującego grzecznie namówić Huo do opuszczenia
naszego przybytku. Zirytowana, ruszyłam mu z pomocą.