Byłam malutka. Nie pamiętam swoich rodziców, no może prawie - coś mi świta, gdy chodzi o moją mamę. Miała białą sierść i srebrne oczy. Te wspaniałe oczy, które mieniły się pięknie w świetle księżyca. Je najlepiej pamiętam. Pamiętam też, że pewnego dnia po prostu zniknęła i nigdy więcej już się nie pojawiła. Dni, które nastąpiły potem, przysłonięte są mgłą.
Jakimś cudem przetrwałam sama, co jakiś czas łapiąc niewielkie zwierzątko, czy też żywiąc się roślinami. Może pomogli mi Bogowie..?
Pewnego dnia(miałam wtedy koło roku) zobaczyłam wielkie dziwne zwierze, podobne budową do jelenia. Tak na prawdę nie wyglądało ono jednak na jelenia. Chciałam sprawdzić, czy jestem już na tyle silna, by zapolować na prawdziwą zwierzynę.
Przeliczyłam się i mało nie zginęłam, to dziwne zwierze jednak mnie oszczędziło i nawet pomogło mi wrócić do zdrowia po właściwie jednostronnym starciu z nim.
Po spędzeniu z nim kilku dni dowiedziałam się, że jest ponad stuletnim koniem o długiej historii i ogromnej mocy. Poznałam też jego imię: In'ei, co w języku kraju z którego pochodził znaczy "cień".
Zawiązała się między nami więź - staliśmy się towarzyszami, wspierając się wzajemnie w walce. To dzięki niemu odkryłam swoje umiejętności.
__________________________
Pewnego dnia goniłam za In'eiem, gdy natknęłam się na jakiegoś basiora. Nie wiedzieć czemu, pogonił za mną, ale nie był w stanie mnie dopaść, więc zrezygnował. Nie wyglądał na wrogo nastawionego.
Zaintrygowana jego zachowaniem postanowiłam ponownie go spotkać.
-Hej, jestem Sagiri co cię tu sprowadza? - zagadnęłam.
-Ja jestem Mack i tylko przechodziłem. - odparł i gdzieś sobie poszedł. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam na dalsze poszukiwania mojego towarzysza.
Po pewnym czasie, zupełnie przez przypadek zobaczyłam jak ten basior - Mack walczy z jakimś zwierzęciem. Pchana jakimś impulsem włączyłam się do owej walki.
<Mack?>
Jakimś cudem przetrwałam sama, co jakiś czas łapiąc niewielkie zwierzątko, czy też żywiąc się roślinami. Może pomogli mi Bogowie..?
Pewnego dnia(miałam wtedy koło roku) zobaczyłam wielkie dziwne zwierze, podobne budową do jelenia. Tak na prawdę nie wyglądało ono jednak na jelenia. Chciałam sprawdzić, czy jestem już na tyle silna, by zapolować na prawdziwą zwierzynę.
Przeliczyłam się i mało nie zginęłam, to dziwne zwierze jednak mnie oszczędziło i nawet pomogło mi wrócić do zdrowia po właściwie jednostronnym starciu z nim.
Po spędzeniu z nim kilku dni dowiedziałam się, że jest ponad stuletnim koniem o długiej historii i ogromnej mocy. Poznałam też jego imię: In'ei, co w języku kraju z którego pochodził znaczy "cień".
Zawiązała się między nami więź - staliśmy się towarzyszami, wspierając się wzajemnie w walce. To dzięki niemu odkryłam swoje umiejętności.
__________________________
Pewnego dnia goniłam za In'eiem, gdy natknęłam się na jakiegoś basiora. Nie wiedzieć czemu, pogonił za mną, ale nie był w stanie mnie dopaść, więc zrezygnował. Nie wyglądał na wrogo nastawionego.
Zaintrygowana jego zachowaniem postanowiłam ponownie go spotkać.
-Hej, jestem Sagiri co cię tu sprowadza? - zagadnęłam.
-Ja jestem Mack i tylko przechodziłem. - odparł i gdzieś sobie poszedł. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam na dalsze poszukiwania mojego towarzysza.
Po pewnym czasie, zupełnie przez przypadek zobaczyłam jak ten basior - Mack walczy z jakimś zwierzęciem. Pchana jakimś impulsem włączyłam się do owej walki.
<Mack?>